Przygotowanie
Kurczak solimy i pieprzymy, nacieramy ziołami i przyprawami(tymianek, rozmaryn, majeranek, czosnek, papryka ostra i słodka, kolendra i co tam jeszcze jest pod ręką byle pasowało), lekko skrapiamy oliwą i sokiem z cytryny. Do tyłka można wepchnąć świeże zioła (tymianek, rozmaryn itp.), ze dwa, trzy ząbki czosnku i dwie, trzy ćwiartki cytryny. Takiego kurczaka wstawiamy do lodówki na minimum godzinę niech się podmarynuje.
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Wkładamy kurczaka w brytfance (najlepiej w tej samej, w której leżał w lodówce) ułożonego na brzuchu. Po około 30-45 minutach grzbiet powinien być już podrumieniony więc przewracamy kurczaka na plecy i czekamy aż też się zarumienią. W tym czasie można polać mięso kilka razy roztopionym tłuszczem.
Zarumienione mięso przewracamy na brzuch z powrotem, zmniejszamy temperaturę piekarnika do 120-130 stopni i w miarę szczelnie przykrywamy - tu tkwi tajemnica soczystości (wystarczy folia aluminiowa). W takich warunkach powinien poleżeć jeszcze z godzinkę a może i dłużej (w takiej temperaturze nie powinien się przypalić więc można go tak trzymać dość długo). Co jakieś 15, 20 minut należy polewać go tłuszczem.
Będzie gotowy jak po nakłuciu widelcem wypływać będzie z niego klarowny sok.
*najpierw solimy i pieprzymy potem mieszamy oliwę z przyprawami (tymianek, rozmaryn, majeranek, czosnek, papryka ostra i słodka, kolendra i co tam jeszcze jest pod ręką byle pasowało).